Autor: Robert Dugoni
Tytuł: Grób mojej siostry
Tytuł oryginału: My sister’s grave
Data wydania: 8 marca 2017
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788379859474
ISBN: 9788379859474
Ilość stron: 400
Cykl: Tracy Crosswhite (tom I)
Tracy Crosswhite, detektyw w wydziale zabójstw w Seattle, od
dwudziestu lat próbuje rozwikłać zagadkę morderstwa swojej siostry Sary. Niestety
bezowocnie.
Kiedy jednak zostają odnalezione szczątki Sary, Tracy
wierzy, że w końcu nastąpi przełom w śledztwie. Pani detektyw wraca do Cedar
Grove, miejsca w którym dorastała i kontynuuje swoje dochodzenie i nie odpuści,
dopóki nie dowie się co się stało z jej siostrą. I w ten oto sposób pakuje się
do jaskini lwa, gdzie grozi jej i jej przyjacielowi sprzed lat śmiertelne
niebezpieczeństwo…
Co tak naprawdę wydarzyło się 20 lat temu?
To było moje pierwsze spotkanie z Robertem Dugonim, pierwsze i zdecydowanie nie ostatnie.
To było moje pierwsze spotkanie z Robertem Dugonim, pierwsze i zdecydowanie nie ostatnie.
Autor stworzył bardzo dobry thriller, który trzyma
czytelnika w napięciu, aż do ostatniej strony. Książka jest naprawdę dobrze
napisana, sama fabuła skonstruowana jest bardzo solidnie. Może nie ma tutaj zawrotnego tempa, bo
historia rozwija się pomału, ale czuć kiedy zbliżamy się do momentu
kulminacyjnego. Napięcie rośnie nieubłaganie.
Robert Dugoni przez cały czas próbuje zmylić czytelnika,
zepchnąć na inny tor, podrzucić innego podejrzanego. Czy mu się udało? W moim
przypadku tak, bo nie spodziewałam się takiego zakończenia 😉
Według mnie dużym plusem tej pozycji są krótkie rozdziały,
dzięki którym akcja książki jeszcze bardziej pochłania czytelnika. Dodatkowym
plusem są również… dialogi! Bardzo często spotykam się w książkach z nużącymi i
sztucznymi dialogami, z którymi nie daję sobie rady. A tutaj? Wręcz przeciwnie!
Dialogi bardzo ciekawie napisane, a rozmowy bohaterów mają to „coś”. I ten
humor! Bomba.
Plus autorowi należy się pochwała za stworzenie tak fantastycznej kobiety, konkretnej, dążącej do celu, a zarazem sympatycznej, bo taka właśnie jest Tracy. Bardzo się z nią zżyłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz